28.5 - 31.5.24
©Krzysztof Mętel
„Montaż” – Krzysztof Mętel
wystawa doktorska
wystawa doktorska
Weronika Wronecka
Montując Mętla
Montując Mętla
Znam Krzysztofa Mętla od kilku lat, a nasza znajomość ma w znacznej mierze charakter monterski. Mętel montuje wystawy w galeriach, a ja montuję Mętla w dyskursie: obserwuję co robi i piszę, co mi przychodzi do głowy. Głównie o sobie w świecie, ale dzięki temu, że język jest plastyczny, Krzysztof i tak się w tym odnajduje. W ten sposób powstaje dwustronny obraz, w którym oboje się przeglądamy – ja jako widząca, on jako widziany. I to widziany jako ktoś, kto też coś widzi – na przykład wartość rzeczy pominiętych. Czym są jego prace, jeśli nie śladem tego, że ktoś coś kiedyś zobaczył i zarazem przeoczył? Ten drugi, negatywny moment, luka lub pominięcie, jest tutaj kluczowy. Od niego zaczyna się montaż, w tym montaż samego spojrzenia. Co ma zasadnicze znaczenie, ponieważ w spojrzeniu rezyduje to, co potocznie nazywamy rzeczywistością. Ujmę to aforystycznie, a poniżej rozwinę: montaż to stan świata, który jest przeżywany jako sytuacja zorganizowana na braku. Brak stanowi napęd bycia w montowaniu.
Wystawa Krzysztofa miała się pierwotnie nazywać To, co już się wydarzyło, jest kluczem do rozwiązania problemów, które są zapisane w przyszłości. Dobrze, że się tak nie nazywa, bo to nieznośnie zdroworozsądkowe stanowisko, podczas gdy siła montażu zakrzywia nawet linię czasu. Przeszłość w przyszłości będzie inna, ponieważ to, co się dopiero wydarzy, wpłynie w sposób retroaktywny na to, co już się wydarzyło. Wykluczone obrazy staną się jeszcze pomnikiem wysiłku, który jest tak marny, że ktoś się nim w końcu zachwyci. Co może rozczulić bardziej, niż kruchość, niż to, co nie dało rady, w czym napotykamy – czyż nie? – swój własny portret? W tym samym czasie przeterminowane pomniki pójdą na przemiał i skończą jako lastryko w kawiarni, w której kolejne pokolenie artystów odkryje nad szybkim przelewem nowy dylemat twórczej emancypacji.
ul. Wodna 13/4,
61-782 Poznań
- Środa - Sobota
13 - 18